niedziela, 14 marca 2010

iPad - z czym to się je?


   Nie lubimy wielkich koncernów i chyba dlatego na nowym produkcie firmy Apple specjaliści i zwykli użytkownicy internetu nie zostawili suchej nitki. „Przerośnięty iPod”, „żenada za 500 dolców”, „nikomu niepotrzebny gadżet” to najłagodniejsze z określeń, jakie możemy znaleźć na licznych stronach internetowych poświęconych iPadowi. Nawet entuzjastycznie wypowiadający się o każdym nowym wydarzeniu na rynku elektroniki dziennikarze z portalu endgadget.com nie szczędzili produktowi kąśliwych uwag.

    Nie dołączę do tego chóru krytykantów, bo iPad faktycznie jest rewolucją. Nie mam wątpliwości, że iPady i tablety PC na trwałe zagoszczą w naszym życiu i już za parę lat w ten właśnie sposób będziemy czytać książki i prasę, czy robić notatki na wykładach. W wielu domach tablety skutecznie wyeliminują laptopy i komputery stacjonarne, zwłaszcza w połączeniu ze stacjami dokującymi i bezprzewodowymi klawiaturami. Za 5 lat tablet stanie się dla wielu takim samym wyposażeniem plecaka jak notatnik czy długopis. Nie widzę jedynie możliwości, by takie urządzenie jak iPad mogło stać się popularną platformą do gier.

    Apple od kilkunastu lat stosuje sprawdzony model marketingowy, dzięki któremu produkty z nadgryzionym jabłkiem zdobywają miliony fanów na całym świecie. Dodatkowo firma konsekwentnie realizuję strategię zwaną „lock in” polegającą na tym, że jak już raz kupisz ich produkt, zostajesz ograniczony do dokonywania zakupów tylko w jednym miejscu – sklepie Apple. Ma to oczywiście swoje plusy – nie pojawiają się tam podejrzane programy, znaleźć można tysiące świetnych aplikacji za grosze, ale nie zmienia to faktu, że o tym, co ma nam się podobać nie do końca decydujemy my sami. Raz skuszeni, stajemy się uzależnieni od tego co pojawi się w Apple Store.

    Marketing w wydaniu Apple zasługuje na uwagę z jeszcze jednego powodu. Przyzwyczailiśmy się, że dzięki sztuczkom sprzedawców kupujemy za dużo lub za drogo, ale ile firm potrafi zmusić nas do zakupu rzeczy, której nigdy nie używaliśmy, nie trzymaliśmy w rękach, często nawet nie widzieliśmy z bliska? Z produktami Apple bywa tak, że często nie do końca wiemy jak „to to” działa, a już tego pragniemy. Wszyscy w końcu chcemy być nowocześni i wyluzowani, a taki wizerunek gwarantują produkty Apple.

    Wydaje się, że iPad jest skazany na sukces, ale sama firma pod falą krytyki chyba nieco w to zwątpiła. Cenę najtańszej wersji ustalono na „zaledwie” 499 dolarów, a ponoć w pierwotnych założeniach miała być znacznie wyższa. Pięćset dolarów to niedużo, jeśli mamy na uwadze, że pierwsze iPhony kosztowały w 2007 r. aż o 100 dolarów więcej. Zdaje się, że obawy Apple o powodzenie najnowszego dziecka były jednak bezpodstawne – w ciągu zaledwie pierwszych dwóch godzin przedsprzedaży złożono blisko 50 tys. zamówień na iPada. Jesteśmy świadkami początku ery elektronicznych tabletów.  Wszyscy powinniśmy się przygotować na nowy wydatek.

__________________________________________________________
Gmina Szamocin zaprasza! Zajrzyj na www.szamocin24.pl
   

3 komentarze:

  1. Jeżeli 500 euro to niedużo, to mamy inną definicję tego, co to dużo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Apple to droga firma, napisałem, że 500 USD (nie euro) to nie dużo, bo zestawiłem tę cenę z innymi produktami.

    OdpowiedzUsuń
  3. To zaczekam, aż cena spadnie do 500 zł. :)

    OdpowiedzUsuń