niedziela, 30 stycznia 2011

Reklama w PRL-u, cz.1

       Myli się ten, kto sądzi, że polska reklama narodziła się wraz ze spotem Prusakolebu. Istniała wcześniej, dużo wcześniej, nawet za głębokiego PRLu. Nie była krzykliwa, nie epatowała seksem, ale czerpała z wzorców zachodnich, najpierw nieśmiało, potem bardziej i bardziej. Powstaje pytanie – po co  kraju, gdzie nie ma konkurencji reklama? Jeżeli jedna firma produkowała dajmy na to damskie rajstopy, to po co je dodatkowo zachwalać? No cóż, celem było przede wszystkim zwiększenie popytu w krytycznych momentach, których przecież w dziejach gospodarki peerelowskiej nie brakowało, a w przypadku reklam Peweksów zmuszenie Polaków do wysupłania walutowych zaskórniaków i tym samym wspomożenie wiecznie podupadających finansów.


       Reklamowano także polskie produkty za granicami, o dziwo nie tyle w „zaprzyjaźnionych krajach”, ale także na Zachodzie. I tak na przykład kiedy w Polsce walczono z pijaństwem, w latach 70-tych w RFN próbowano spopularyzować Wyborową. Przecudowny film ukazujący walory trunku znad Wisły można obejrzeć tutaj:

piątek, 21 stycznia 2011

PETA, czyli piękno w słusznej sprawie

Sobotni, zimowy wieczór, siedzimy w męskim towarzystwie, racząc się whisky (czy whiskey, nie pamiętam). Nagle rozmowa zeszła na temat głośnej kampanii PETA, czyli nagusich, niebrzydkich pań w obronie… no właśnie… czego? Wersja pierwsza – jedzenia bio, wersja druga – coś z futrami, wersja trzecia, coś z bielizną (upierał się przy tym jeden uczestnik). Choć byłem przekonany, że organizacji chodzi głównie o futra, to pozostałem w mniejszości – koledzy gładko wymieniali panie, które biorą udział w kampanii, na czele oczywiście z „Dżoaną” Krupą, ale kiepsko było z tym, co ich golizna ma propagować.

Szkoda, bo moim zdaniem cel jest szczytny. Organizacja People for the Ethical Treatment of Animals, istniejąca już od 30 lat w piękny i niecodzienny sposób stara się zwrócić nam uwagę na okrucieństwa wobec zwierząt, a zwłaszcza na bezsens noszenia drogich futer okupionych cierpieniem wielu stworzeń. I choć nie brakuje kontrowersji, łącznie z tym, że PETA zabija bezdomne zwierzaki (http://www.petakillsanimals.com/) to sam pomysł propagowania idei rezygnacji z futer wydaje się szczytny.

Jednak PETA nie zawsze korzysta z pomocy ładnych pań – na swoim koncie ma akcje wzbudzające oburzenie, a nierzadko gniew odbiorców, jak chociażby kampania promująca wegetarianizm:

czy krytykująca sieć McDonald’s za nieprzywiązywanie wagi do praw zwierząt i skierowana do dzieci. Pod amerykańskimi restauracjami sieci Mc Donald’s, dzieci otrzymywały pudełka z zestawem „Unhappy meal”, w którym zamiast tradycyjnej kanapki z zabawką, znajdował się sztuczny, zakrwawiony kurczak lub plastikowa, wychudzona krowa.:


Pozostaje pytanie, czy forma nie przesłania treści. Skoro patrząc na modelki pozujące dla PETA przestajemy zwracać uwagę na treść przekazu, być może warto by rozpatrzyć mniej krzykliwe formy komunikowania? Czy wtenczas jednak ktokolwiek słyszałby o tej organizacji? Jeśli ją znamy kojarzymy i popieramy, to za kampanie i akcje z udziałem najpiękniejszych kobiet świata.

A oto kilka tylko przykładów jak piękno może służyć słusznej sprawie: