poniedziałek, 28 czerwca 2010

Radziecka technologia w nowym wydaniu

    Pewien znajomy opowiedział mi kiedyś historię, jak na początku lat 90-tych za zegarek marki Wostok zdołał opóźnić odjazd pociągu o 20 minut. Jego kuzyn miał jechać na ważną rozmowę do Poznania, ale nie zdążył dotrzeć na czas na dworzec PKP. Znajomy wziął kierownika pociągu na bocznicę, tam dobili targu i kuzyn do Poznania dotarł.
    Trudno się dziwić, że kierownik pociągu nie oparł się magii radzieckiego czasomierza. W czasach ZSRR i w pierwszej połowie lat 90-tych zegarki zza wschodniej cieszyły się w Polsce ogromną estymą. Świadczyły o wysokim poziomie myśli technicznej imperium nie mniej niż czołgi i satelity, były przedmiotem podziwu i pożądania milionów obywateli bloku wschodniego. Gustowne, z duszą i co najważniejsze dostępne dla każdego.
    Wostok, Poljot, Rakieta, Slava, Pobieda i inne, były dość udaną namiastką zachodniego dobrobytu. Jeszcze dwadzieścia lat temu za dobrego Wostoka można było nie tylko opóźnić pociąg, ale i załatwić niejedną sprawę w urzędzie. Dla nostalgicznych fanów zegarków zapewne dobrą wiadomością będzie fakt, że Wostok za pomocą nowej rodziny zegarków przypuszcza właśnie szturm na europejski rynek. Co prawda główna firma, założona jeszcze w 1942 r., parę miesięcy temu ogłosiła bankructwo, ale nie przeszkadza jej to dostarczać mechanizmów dla litewsko-rosyjskiego konsorcjum Vostok Europe, które ubiera je w całkiem zgrabne koperty i sprzedaje głównie na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej
    Wzornictwo jest nowoczesne, ciekawe, pełne modnych detali. Coś dla siebie znajdą wielbiciele klasycznej, stonowanej stylistyki, jak i ludzie młodzi i dynamiczni, ceniący bardziej sportowe czasomierze. Cyferblatu bez względu na model strzeże utwardzane szkiełko mineralne.




Vostok-Europe Gaz-Limo Quartz Chronograph OS22


Vostok-Europe Gaz-Limo 2426


Vostok Europe Energia 2 2441

    Co w środku? Większość zegarków sygnowanych logiem Vostok Europe ma mechanizm mechaniczny z automatycznym naciągiem. Czasomierz napędzany jest energią wytwarzaną podczas noszenia go na ręce. Pełny naciąg zegarka dostarcza energii na około 31 godzin działania. Niestety, są to wciąż konstrukcje pamiętające lata 60-te i 70-te, daleko odstające od możliwości i jakości cechujących współczesne automaty ze Szwajcarii czy Japonii. Sam producent określa ich żywotność na ok. 10 lat, co delikatnie mówiąc rekordem nie jest.
    Pozostała grupa zegarków posiada mechanizm kwarcowy japońskiej Miyoty i prawdę mówiąc te właśnie zegarki wydają się najrozsądniejszym wyborem pomiędzy ceną a jakością. Miyota produkuje solidne, sprawdzone mechanizmy, które niezawodnie będą odmierzać czas przez długie lata.
    Jeśli jednak zegarki kwarcowe uznajemy za bezduszne, a chcemy mieć zgrabny, automatyczny zegarek niegdyś uwielbianej marki, to nie powinniśmy zwracać szczegółów na nienajwyższą jakość wykonania, tym bardziej, że zegarek Vostok Europe możemy dostać za ułamek ceny najtańszego mechanizmu szwajcarskiego. Z drugiej strony, jeśli dystrybutor chce myśleć o prawdziwym sukcesie, to powinien postarać się o jeszcze niższe ceny, bo 1 tys. złotych za szykowny, automatyczny zegarek, ale z przestarzałym mechanizmem (odchylenia do 60 sek. na dobę) i z mineralnym szkiełkiem to wciąż dużo. 500-700 zł byłoby bardziej rozsądną propozycją.

3 komentarze:

  1. Zegareczki ładne, szkoda, że tak bezczelnie kopiowane od wielkich. W każdym modelu można dostrzec próbę naśladowania jakiegoś innego zegarka. Cali ruscy W.M

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt tego nie kupi. Ruski badziew w nowym opakowaniu

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy zarzut naśladownictwa jest do końca słuszny. Mogę znaleźć parę zegarków w ofercie Vostoka,których wzornictwo wydaje się świeże.

    OdpowiedzUsuń